Znamy laureatów konkursu „Z poezją Ci do twarzy”, organizowanego w ramach Światowego Dnia Poezji. Uczestnicy konkursu  poprzez wiersz mogli wypowiedzieć się na dowolny temat, wyrażając za pomocą poezji, swoją wrażliwość, wyobraźnię i fantazję twórczą. Wybór zwycięskich prac okazał się bardzo trudny! Jednak podczas długich obrad jury uhonorowało sześcioro autorów wierszy.


W kategorii wiekowej 10-13 lat pierwsze miejsce za wiersz pt. „Burek” otrzymała Klara Cieliczko. Drugie miejsce ex aequo przyznane zostało Gabrieli Majcher za wiersz „Święty Mikołaj” oraz Oliwii Miśko za utwór pt. „Ekologia”. W drugiej kategorii wiekowej nie wyłoniono zwycięzców. W trzeciej kategorii, od 17 lat wzwyż, nagrodzono trzy prace. Pierwsze miejsce przyznano Annie Kobylińskiej za wiersz pt. „Stara Fotografia”, drugie miejsce otrzymała Aleksandra Paprota za wiersz „Gdy smarujesz kanapki”, a trzecie - Bartosz Dłubała, autor wiersza „Sufit”.

Wszystkim dziękujemy za udział w konkursie, a zwycięzcom serdecznie gratulujemy!

A oto nagrodzone wiersze:

 

I miejsce, kategoria 10-13 lat
„Burek”  Klara Cieliczko

Była sobie szara chmurka
tuż nad budą pieska Burka.    
W budzie Burka z włóczki motek
i porcelanowy kotek.
Marakasy również miał.
Bardzo chętnie na nich grał.

Dziś od rana coś rysował,
coś malował, coś szkicował.
Chciał zmalować portret mamy,
ale wyszły same plamy.
A gdy stryja sportretował,
stryj ze wstydu by się schował.

Po południu smutny Burek,
poszedł tam, gdzie stadko kurek.
Kurki Burka pocieszały
i rysunki zachwalały,
bowiem same, chociaż chciały,
to rysować nie umiały.

Gdy mu humor znów powrócił,
coś zaśpiewał, coś zanucił...
Kurki proszą na zachętę,
by popisał się talentem.
Grał im więc na marakasach,
było party pierwsza klasa!

 


II miejsce, kategoria 10-13 lat
„Święty Mikołaj” - Gabriela Majcher

Pierwszy śnieg prószy, bielą się chaty.
Idzie ktoś do wsi z worem pękatym:
czapa czubiasta, broda długachna
STUK PUK – CZYM DZIECI ZASTAŁ?

Tak, są wszystkie w domu.
Wejdź Mikołaju Święty staruszku,
Opowiedz nam, jak ci się szło niebieską dróżką?
Gwiazdy świeciły, szło się niezgorzej.
Mam tutaj dla was coś nie coś w worze.
Srebrne łyżewki, chyże saneczki.
Będziecie sobie zjeżdżać z góreczki.
No, idę dalej!

Żegnajcie dzieci, kochajcie wszystkich na całym świecie!!!
Pierwszy śnieg prószy bielą się chaty.
Chodzi ktoś po wsi z worem pękatym.

 
II miejsce,  kategoria 10-13 lat
„Ekologia” Oliwia Miśko

Ekologia to jest taka nauka
Gdzie człowiek z naturą równowagi szuka.
Nie wycinaj lasów – tam zwierzęta żyją,
Nie zaśmiecaj lasów bo one tam piją.

Nie zabijaj pająka bo on muchy łapie,
Pogłaszcz swego kota to ci myszkę złapie.
Tysiące samochodów spalinami pluje,
A miliony ludzi od smogu choruje.

Przesiąć się na rower bo to samo zdrowie,
Nie pal papierosów, będziesz miał urodę.
Postarajmy się wszyscy w zgodzie żyć z przyrodą
Byśmy mogli się cieszyć czystą, zdrową wodą.

Świat będzie piękniejszy, dużo zdrowsi ludzie,
Walka o lepsze jutro na marne nie pójdzie.
Wszyscy ludzie na całym świecie powinni pomyśleć o naszej planecie,
Nie niszczyć lasów – tam ptaki śpiewają i wiele radości nam – ludziom dają.

 


I miejsce, kategoria 17 lat wzwyż
„Stara fotografia” Anna Kobylińska


chwila światłoczule namalowana płynie przez lata
mgnienie oka obiektywu wyrzeźbiło pomnik miejsca i czasu
nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki
a jednak wciąż zanurzamy spojrzenie w tamtym blasku potoku
nieruchomym i niezmiennym w swej tajemniczości
jak otwarte szeroko błyszczące źrenice przeszłości

ulotne obłoki zatrzymały się wraz z czasem
porysowane czernią nagich gałęzi wysokiego drzewa
niczym spękaniami starego obrazu
pozują wdzięcznie na tle zielonkawego błękitu nieba
w lśniących szybach okien oraz w tafli wody

po dwóch stronach ulicy przysiadły kamienice
ściany w odcieniach szarości zasłaniają przed nami
postacie tamtych ludzi i ich twarze barwne emocjami
niepostrzeżenie umykającą po skrzypiących podłogach
sklepów i warsztatów rzemieślniczych codzienność

starannie wypisane szyldy wołają do nas o dawnych mieszkańcach
imiona fragmenty słów zatarte palcem czasu
napisy to tytuły obszernych ksiąg których nie możemy uchylić
tymczasem ktoś w jednej z kamienic otworzył szeroko okno
zapraszając do zacienionego wnętrza krystaliczne powietrze

ktoś inny delikatnie oparł swój rower o ścianę budynku
być może tylko na kilka minut podczas których robił zakupy
właśnie wszedł przez przykryte daszkiem drzwi
dla nas częściowo przesłonięte gęstymi chmurami krzewów
niczym nieprzekraczalną kurtyną niewiedzy

niedośniona rzeka podobna do jasnej kolii
otula się gładką linią chodnika i szorstką fakturą bruku
murowanymi brzegami z gąbczastą zielenią i ażurami ogrodzeń
strojna w mostki łączące sąsiadów jak wyciągnięte dłonie
iskrzy tysiącami obrazów odbitych w jej tafli

a tamten człowiek w oddali przystanął w głębokim zamyśleniu
podniósł wzrok spod swego kapelusza
i jak posąg ciemną barwą ubrania zrośnięty ze swym cieniem
do dziś razem z nami spogląda na miasto
niepoznany odległy a tak bardzo bliski

 


II miejsce, kategoria 17 lat wzwyż
„Gdy smarujesz kanapki” Aleksandra Paprota

Wygrzebałeś światło z dna szafy.
Zapodziało się tam –
niespodziewanie.
Zapasy zwykle trzymaliśmy
w spiżarce.
Karmiliśmy się nim oszczędnie,
żeby nie zabrakło
do pierwszego.
Racje – wydawane na kartki,
musiały starczyć na cały miesiąc.
Szafa pełna bibelotów,
nieistotnych chwil,
dowodów na istnienie

wyprodukowała światło.

Trzymamy je
na czarną godzinę.
W wyjątkowe dni –
smarujesz nim kanapki.
Takie smakują najlepiej –
choć światło takie samo jak to –
na kartki.

 


III miejsce, kategoria 17 lat wzwyż

Bartosz Dłubała „Sufit”

Zebranie dotyczące nierównego sufitu odbyło się w dzień parzący
Tematem przewodnim była biel pachnąca tynkiem
I krokodyli deszcz spadający z góry

Podjęto sprawę gnieżdżących się w ścianach snów
Wspomniano także o pająkach w kątach pokoju
Unikając wzroku żyrandola

Rozpisano przetarg dla fachowców
Którzy mogliby wziąć w garść zaprawę
Zrobić coś z firmamentem dla oślepłych lotników

Uchwałą z dnia parzącego postanowiono
Powiesić nad głowami plakat z nagą tancerką
O wyzywającym spojrzeniu sześćdziesiąt wat

Ale sufit pozostał sufitem